5.1. Legendarne taśmy chaosu

Then you know in your brain
You know in your brain
Leave the capitol!
Exit this Roman shell!
Then you know you must leave the capitol
(1)

Metropolia – – – – – – –
ścisk – hałas – zgrzyty – zderzenia – przeciwstawienia – spięcia – dysonanse – rozbieżności – zaprzeczenia – odrzucenia; kilka miesięcy wcześniej wyglądało to inaczej: panika – szaleństwo – psychoza – paranoja – schizo- (Sylvère Lotringer) i psycho-deflacja (Franco „Bifo” Berardi) ≠ ≠ ≠ ≠

Teraz mieszkańcy wydawali się spokojniejsi, wyluzowani, zrelaksowani; co ciekawe, w tym olbrzymim mieście – a zazwyczaj bywało to uważane za offensive – szukają się wzrokiem, sondują twarze, spoglądają w oczy; autobusy nie są tak zatłoczone, metro i Overground prawie puste; w City nieliczne kafejki i bary otwarte, tylko Liverpool Street Station jak zwykle zatłoczone; Brick Lane i Shoreditch High Street prawie puste. Minus turyści! Minus minus minus minus minus turyści! Te nasze skarbonki i karty kredytowe!

The tables covered in beer
Showbiz whines, minute detail
Hand on the shoulder in Leicester Square
It’s vaudeville pub backroom dusty pictures of
White frocked girls and music teachers
The beds too clean
Water’s poisonous for the system
(2)

Brak turystów i pędzących do City/ z City/ wokół City korporobotów szczególnie widoczny – chociaż puby zapełnione. To chyba jednak jeszcze nie Karnawał, bo Zaraza wciąż czai się za rogiem.

Docieramy do Covent Garden (obowiązkowa trasa: Shoreditch High St – Brick Lane – Rough Trade shop – Liverpool Street – Fernchurch – Millenium Bridge – okolice Tate M. (zamknięte! Czemu zamknięte są galerie? Tylko National Gallery ma otwarte drzwi) – Southbank – Trafalgar Square –brzeg Soho – Covent Garden. Na Trafalgar Sq, pod National Gallery i wokół Św. Marka jak zwykle pełno bezdomnych – nie wiem, czy teraz więcej (na pewno; wielu ludzi zwolnionych z pracy/zero-hours contracts/self-employed zostało bez dochodu na opłacenie czynszu; pierwsze tysiące wylądowały na ulicy), czy po prostu bez tłumu turystów są bardziej widoczni. Interesujące uczucie, kiedy wchodzisz do pustej Galerii Narodowej oglądać Caravaggia, Velasqueza, Carpaccio, Tycjana, Rembrandta, Cézanne’a, przepychając się przez tłumy włóczęgów.

All the paintings you recall
All the side stepped cars
All the brutish laughs
From the flat and the wild dog downstairs
(3)

Londyn zasługuje na to zwolnienie tempa; bieg/wyścig po Mamonę był zbyt rozpędzony, zatłoczenie zbyt wielkie. Awaria systemu :error::error::error: Legendarne taśmy chaosu zatrzymały się w odtwarzaczu.

The medium is no longer the message in glitch music: the tool has become the message. The technique of exposing the minutiae of DSP errors and artifacts for their own sonic value has helped further blur the boundaries of what is to be considered music, but it has also forced us to also to examine our preconceptions of failure and detritus more carefully (4).

.

.

***

Cztery miesiące w Edynburgu to miesiące lockdownu. Niewiele mogłem zobaczyć poza sklepem i najbliższą okolicą – a ta należy do ciekawych: na ulicy walają się strzykawki i plastikowe butelki po cydrze za półtora funta; podwórka toną wręcz w śmieciach i nieczystościach, psie odchody i dziurawe ulice dorównują bolskim [polskim – red.] standardom; obowiązującym strojem są spodnie dresowe, żonobijka, klapki, dla bogatych czapka z daszkiem; dzieciaki z boomboksów puszczają ścieżki dźwiękowe z pornoli lub podpalają auta; nad wszystkim unosi się ciężki zapach skuna – sąsiedzi z naprzeciwka mają tak najarane, że codziennie wietrzą mieszkanie; policja rzadko tu się zapuszcza; jeśli już, to tylko na konkretne wezwanie; na podwórku za moim blokiem (mieszka tu generalnie bolska [a może jeszcze polska?] PatoEmigracja) urzędują „rodacy” wraz z tubylcami (PatoSzkoci): w czasie lockdownu „urzędowanie” trwało do kilku dni i nocy non-stop: grill, alkusy, narkusy, koty, psy, dzieci nurkujące w kontenerach na śmieci itd. Welcome to Pilton! To ostatni bastion patolumpenproletariatu w Edynburgu – mieście sztuki, kultury, piękna, estetyki i architektury. Ochhh! To legendarne Pilton–Leith: w tych okolicach rozgrywała się akcja książki Irvine’a Welsha „Trainspotting”. Główne Leith (czyli stary port edynburski; nabrzeże przypomina bałtyckie/hanzeatyckie porty – Królewiec, Kopenhagę, Sztokholm, Gdańsk, Elbląg) już zostało zdżętryfikowane, zamienione na kafejki i knajpy. Pilton, Murihouse, Granton i okolica także są powoli burzone i zamiatane; ale na mojej dzielni jeszcze wszystko po staremu: bijatyki, krzyki w nocy, śpiewy, elektrodudy, Andrzeje i disco polo.

Jak do tej pory zdążyłem zajrzeć jedynie do kilku antykwariatów w okolicach Grassmarket (Targ Trawny?): ceny dużo, dużo niższe niż w Londynie, półki uginają się od książek współczesnych i antykwarycznych…
Stop.

1.08.2020

REWIND

5.2: Przestrzenie

Commencer par le premier principe, c’est un peu une méthode qui emprunterait au modèle de l’arbre. On cherche d’abord la racine. Mais il y a une autre méthode. Ou un autre modèle. C’est celui de l’herbe. L’herbe, elle, pousse par le milieu.
Gilles Deleuze (5)

1.

Przy tej okazji, że wydawnictwo Książka i Prasa wydała właśnie polskie tłumaczenie książki „Realizm kapitalistyczny. Czy nie ma alternatywy?”, zajrzałem do antologii „K-Punk” nieodżałowanego Marka Fishera. W jednym ze swoich pierwszych wpisów na blogu przytacza ciekawą historię z występu J.G. Ballarda w BBC. Ten już podówczas stateczny i już niemal wchłonięty przez system, doskonały przecież pisarz narzekał – nie po raz pierwszy zresztą – jak często jego czytelnicy i krytycy podkreślają „ekstremalny żywot”, jaki dawniej wiódł, otoczony przez głód, strach, wojnę i śmierć. Nie – powiadał Ballard – to nie moje życie było „ekstremalne”, to wygoda, komfort czy wręcz luksusy, jakimi cieszą się współcześni (czyt. należący do kultury Zachodu) mieszkańcy Niebieskiej Planety, są wyjątkiem. Głód, strach, wojna i śmierć to normalne czynniki kształtujące życie większości jej mieszkańców. Przypominają mi się sceny z takich filmów jak „29 Palms” Bruno Dumonta czy „Ukrytego” lub „Czasu wilka” Michaela Haneke: każdy z tych filmów w inny sposób pokazuje psychiczny luksus ludzi z klas średnich. Żyjący w swoich bańkach – i bankach – iluzji, nie są w stanie ocenić ani zauważyć krążącego wokół nich Zła. Kiedy ono przychodzi, czy to pod postacią oka kamery („Ukryte”), czy perwersyjnych gwałcicieli („29 Palms”, ale też „Nieodwracalne” Gaspara Noe) czy katastrofy klimatycznej („Czas wilka”), bańka pęka, a im nie pozostaje nic innego niż szaleństwo.

2.

Armed with their complex-detectors, the psychiatrists could always pin it on our anti-social attitude. It was very strange that there were so many anti-socialites and paranoiacs, very strange that an epidemic of mental diseases had suddenly laid low the whole French youth. In this world, where we had been looking for life, we had found only wreckage. All we could find were empty structures without a soul, all cracked, crumbling and condemned. Ghosts of splendour, memories of vitality (6).

3.

Muzyka mongolskiego kompozytora Davaajargala Tsaschikhera na kasecie „Re Exist” brzmi jak ścieżka dźwiękowa do filmu Ulrike Ottinger:

https://chinabot.bandcamp.com/album/re-exist

Nagrana na tradycyjnych instrumentach nawiązuje do tradycji mongolskiego szamanizmu: Ojciec Niebo i Matka Ziemia patronują dźwiękom granym przez lidera rockowej formacji Mohanik, tak samo jak współczesna studyjna obróbka dźwięku. Muzyka zaskoczyła mnie w słuchawkach podczas pisania i miałem najpierw wrażenie, że mam do czynienia z jakąś formą zachodniego noise’u, lecz dopiero kiedy słuch rozpoznał pomiędzy elektronicznymi elementy nieznanych akustycznych instrumentów, skupiłem swoją uwagę. Pierwszy raz w czasie lockdownu/zamknięcia, po wysłuchaniu tej płyty przychodzi my na myśl słowo: przestrzenie.

4.

Słońce tutaj jest trochę inne, powietrze jest bardziej rozrzedzone, bliżej Północy, bliżej Arktyki, bo nieco powyżej Kopenhagi, a poniżej Oslo.

Przestrzeń. Prostor. Raum. Space. L’espace. Espacio. Spacu. Fànas. Rúm. Spazio. Spatium. Erdvė. Telpa. Avaruus. Pluotmie. Tér. Valahî.

„Pokrewieństwu przeciwstawiamy epidemię, dziedziczeniu – zakażenie, płciowej reprodukcji i produkcji zaś – zaludnienie przez kontakt zakaźny. Stada, ludzkie i zwierzęce, rozrastają się wraz z zakażeniami, epidemiami, polami bitwy i katastrofami. (…) Rozmnażanie poprzez epidemię, poprzez zakażenie, nie ma nic wspólnego z pokrewieństwem opartym na dziedziczeniu, nawet jeśli obydwa przypadki mieszają się ze sobą i potrzebują siebie nawzajem. Wampir nie spokrewnia się, lecz zaraża. Różnica polega na tym, że zakażenie czy epidemia obejmują całkowicie różnorodne elementy: na przykład człowiek, zwierzę i bakteria, wirus, cząsteczka, mikroorganizm. (…) Chodzi o kombinacje, które nie są ani genetyczne, ani strukturalne, o między-królestwa, uczestnictwo wbrew naturze, która działa właśnie w ten sposób, przeciw sobie samej. (…) Wiemy, że pomiędzy mężczyzną i kobietą pojawia się wiele bytów, pochodzących z innych światów, przynoszonych przez wiatr, oplatających korzenie kłączem, bytów, których nie da się zrozumieć w kategoriach produkcji, a jedynie w kategoriach stawania się. Wszechświat nie działa poprzez pokrewieństwo”.

5.

Moc – siła – ruch – napęd
Propaganda
Nasza siła się kończy
Kolejna nadzieja karmi kolejne marzenie
Kolejna prawda zainstalowana przez maszynę
Sekretne życzenie, małżeństwo kłamstw
Dziś spełnia się to, czemu zaprzecza zdrowy rozsądek

Utopatja. Iatro-Imperialismus. Całkowita mechanizacja.
Docenienie przestrzeni. Jednostkowa niemoc. Brak wspólnej siły. Zalążek, choroba, zakażenie, sperma, rozmnożenie, kropla, oddech. Energia, przepływ, cyrkulacja, wirowanie, przemieszczanie się – przeciwko Maszynie i Spektaklowi. Języki, minijęzyki, mikrojęzyki, slangi, cockney, romski… Zaginione cywilizacje, mikrocywilizacje, kręgi, koła, zamknięte grupy, obcy przybysze, dziwne dźwięki, oceany, nieskończone podwodne przestrzenie…

Do they walk among us? Are they more advanced than us? How and why do they make their strange music? These are many of the questions that you don’t know and never will! (7).

27.04.2020

Wykorzystano sample z następujących utworów:
– The Fall, Leave the Capital, [z:] The Legendary Chaos Tape (Live in London 1980), cassette, Chaos Tapes ‎– LIVE 006, Chaos Cassettes ‎– LIVE 006, 1982.
– Kim Cascone, The Aesthetics of Failure. ‚Post-Digital’ Tendencies in Contemporary Computer Music, „Computer Music Journal” 24:4 Winter 2002, MIT Press.
– Various Artists, In Memoriam Gilles Deleuze, MPCD22, Mille Plateaux Records 1996.
– Greil Marcus, Lipstick Traces: A Secret History of the Twentieth Century, Belknap Press 1989, 2009.
– G. Deleuze, F. Guattari, Tysiąc plateau. Kapitalizm i schizofrenia, cz. 2, Fundacja Bęc Zmiana, 2015.
– Propaganda, Complete Machinery, [z:] Outside World LP, ZTTIQ 3, ZTT Records 1985.
– Drexciya, The Quest, LP, Submerge, 1997.
– Kodwo Eshun, Drexciya: Fear of a Wet Planet, „The Wire” no. 167: 19-20, 1998.
https://afrofuturistaffair.tumblr.com/post/50385210621

Tłumaczenia:
(1) „Wtedy wiesz w swoim mózgu / Wiesz w swoim mózgu / Opuść stolicę! / Wyjdź z tej rzymskiej muszli! / Wtedy wiesz, że musisz opuścić stolicę”.
(2) „Stoły pokryte piwem / Jęki szołbizu, najdrobniejsze szczegóły / Ręka na ramieniu na Leicester Square / Na zapleczu zakurzone zdjęcia / Dziewcząt w białych sukniach i nauczycieli muzyki / W wodewilowym pubie / Zbyt czyste łóżka / Woda jest trująca dla systemu”.
(3) „Wszystkie obrazy, które sobie przypominasz / Wszystkie samochody z wysuwanymi schodkami / Wszystkie brutalne śmiechy / I ujadanie psa z mieszkania na dole”.
(4) „W muzyce glitch medium nie jest już przekazem: przesłaniem stało się samo narzędzie. Technika eksponowania najdrobniejszych szczegółów, błędów i wad procesorów sygnałowych, tylko i wyłącznie dla ich własnej wartości dźwiękowej, pomogła w dalszym zacieraniu granic tego, co uważa się za muzykę, zmusiła nas jednak do dokładniejszego przyjrzenia się naszym uprzedzeniom dotyczącym awarii i rozdrobnieniu”.
(5) „Zaczynając od pierwszej zasady, jest to metoda, która zapożycza nieco z modelu drzewa. Szukamy więc najpierw korzenia. Ale jest też inna metoda. Albo inny model. Jest nim trawa. Trawa rośnie pośrodku”.
(6) „Uzbrojeni w swoje kompleksowe detektory psychiatrzy zawsze mogli przyszpilić to do naszej antyspołecznej postawy. Dziwne, że było tak wielu antybywalców i paranoików, że nagle wśród całej francuskiej młodzieży zaczęła się szerzyć epidemia chorób psychicznych. W świecie, w którym szukaliśmy życia, znaleźliśmy tylko ruiny. Znajdowaliśmy tylko puste struktury, bezduszne, popękane, rozpadające się, skazane na gnicie. Duchy dawnych świetności, wspomnienia witalnej energii”.
(7) „Czy żyją wśród nas? Czy są bardziej od nas zaawansowani? Dlaczego i jak tworzą swoją dziwną muzykę? To wiele pytań, na które nie znasz i nigdy nie poznasz odpowiedzi!”

Jacek Żebrowski

Fot. autora

Poprzednie części nomadycznej serii „Z archiwów” dostępne są na stronach internetowych magazynów „Inter-”, „PROwincja” i „Plaża/Ciemnia”.

.
.


Jacek Żebrowski
(ur. 1979) – autor esejów i hybrydalnych form prozatorskich. Współredaktor art-zina „Papier w dole”. Wraz z Konradem Górą prowadzi enigmatyczne wydawnictwo papierwdole–Katalog Press.