Inny wiersz o wietrze
„Duj, suka!”, rzucił mu wściekle, ale
Widziałem też, jak błyskawicznie
Odnotowuje zmiany jego kierunku, i
Zrozumiałem, że teraz; rowerem;
W kiblu pociągu; na wpół zawieszonym
Portalu pasażerskim, ucieka przed wojną,
Ale kiedyś do niej, nie do Ukrainy, wróci.
.
.
Myśl z Roberta Rybickiego
Myślałem, że tu, do najpodlejszej
Knajpy w mieście, chwilę po
Ostatnich zamówieniach, ktoś
Wszedł z psem: a to tylko manewrująca taksówka
Podświetliła mu nogi akurat na etapie
Lękliwego ruchu; i szedł do mnie.
.
.
Znam go
Jezu, ten las jest pełen śmierci!
– wykrzyknął był ów obcokrajowiec
z innego kręgu kulturowego,
kompletnie niepotrafiący
zinterpretować zapachu aktywnej
grzybni, a ja poczułem, że język
wylewa mi się zza zębów,
odbija od lewej strony pośpiesznie
zatrzaśniętych warg, i wraca
na swoje miejsce, trochę jak po
udarze i afazji.
A chciałem mu
powiedzieć: –
Znam go, trzymam w nim drzewo,
trzyma mnie w nim drewno.
.
.
Z domu opuszczonego przez dom
Co kwitnie na biało w dzień po zamieci i to jest inna biel?
Śliwa – Celan, dziewczyny; nasze stare dziecko, które nas nie dożyło.
Co szumi skrzydłami w żebrach bez płuc i to są inne powietrza, jak już po zarazie?
Pneuma – Celan, Żydzi; oliwa i piwo poschły o usta.
Co schodzi na parter po domu ponowną wichurą, byle oddać śpiew zadławieniem?
Deszcz – Celan, Szwaby; szeptanie w języku trzaskających okiennic.
(20.04.2021, na stujednolecie urodzin)
.
.
Chiński
Obudziłeś się po drugiej stronie snu?
Ptaki cię słyszą,
rzeki lgną do brzegów,
jedzenie na stypach lży doskonałością?
Tak wyobrażam sobie spełnione zło,
Śląsk okupujący Polskę, Czechy,
ciszę zapadającą w domach neofaszystów
po seansie porno w dobie piłkarskiego meczu,
kiedy zostaje tylko przesterowaniem
systemu alarmowego zamknąć je od dworu
i spać bez śnienia, drzemką,
do świtu w państwie pracowniczym.
Konrad Góra
Foto: pandemic. 4, artau 2020
Wiersze pochodzą ze składanego ręcznie tomu Dzień został w nocy. Wiersze miłości i z nienawiści (papierwdole/ Wydawnictwo Dzikie Przyjemności), który wyjdzie spod rąk Dominiki Łabądź i autora w czerwcu.
Konrad Góra
stodoła i stajnia pogranicz, poeta paprochu utrąconego z korony pożaru Czarnobyl – Bełchatów – Turów przez ostatnie żywe pisklę mewy węglowej Larus silesiana.