***

Jest coś odrażającego
w integracyjnych imprezach korporacyjnych.
Panie z biur w gorącym tańcu przy zimnych daniach,
branżowe dowcipy i masa średniej klasy kiecek.
Szerszenie, szczury, wołki zbożowe
muszą umierać w walce o byt z człowiekiem.
Smutne zabawy, smutne reguły życia.
Odkupienie rytualne w mantrze lub sakramencie pojednania.
Anemiczni miłosierdziem.
Poci się sztandar pielgrzymkowy.
Wkoło rośnie wiele osiedli deweloperskich na azyle nowych
Deratyzatorów, myśliwych, kadrowych i pracownic audytu z
mężem i pociechami.
Jak apaszka, jak asfalt lato i mirinda z automatu.
Zawrót głowy, gdy poważnie coś się psuje w mechanizmie społecznym.

18.05.2017

  • ***

    Morelowy słoik zdradził mi tajemnicę ucieczki
    od patosu i masy wyciśniętej
    zaklętej na wieki
    (lecz cóż to wobec kalpy – roku życia Brahmy?)
    I rzekł chojrak z Tiuturlistanu – ja nie życzę sobie multi-kulti
    bo tyle rzeczy do ogarnięcia
    na przykład sprawa pechowej karmy lub ciosu w plecy
    I oglądał się za siebie i destylował bimber z TV.
    Używając średniej jakości aparatu poznawczego.
    Wszystkie anioły fruwały nad jego podmiejskim domem
    I mógł upiec psa lub królika na swoim grillu kibica,
    smrodem dymu waląc sąsiadowi na opamiętanie.
    Nie pił, nie palił, nie czytał Kerouaca. Bo po co.
    Czasem zgaduj zgadula lub chamskie interwiew
    Z czarnym bożkiem wątpliwości.
    Ja też chyba nie wstydzę się Jezusa!
    Pogrążony w żalu szukam Boga za skorupą kosmosu.
    Pomoże mi Łajka – ruski pies.
    Lub policja światopoglądowa.
    Albo takież ORMO.
    Król jest nagi.
    Egzystencjalizm straszy.
    Saturn wiruje jak karuzela Samsary.
    A jutro za tą przypowieść Zły kopnie mnie
    Elektropleksem.

  • SEX TANZ

    Bo jaki jest pożytek z ciszy
    rozcieńczonej burczeniem odrzutowca
    gdy ćpamy ciasto powietrza
    pod kryształową czaszą babilońskiego nieba.
    Wszystko już było.
    On, Ona. Partnerstwo. Krew Baranka.
    Krew w ampułce w szpitalu wojskowym.
    Zupa z krewetek, zupa jarzynowa.
    Cywilizacja wypali surowce jak magnezja
    swój potencjał.
    Wtedy po wybuchu sięgnij po owoc pomarańczy.
    I nigdy nie mów że nie będzie KOSMICZNEGO SKURCZU
    i BIG-BANG PROXIMA.
    Tymczasem drobnym druczkiem zapisane
    kto jest Panem, a kto niewolnikiem.
    Choć układ nie jest stały i po szeregu żywotów
    nie ma gór i dolin płaczu w Czystej Krainie.
    Tyle mity (Albo jedyna strategia przetrwania).
    Czasem regres do Arcypytania – „Czym jest Życie, czym jest
    Śmierć?”
    Zen poleca Ahimsę.
    – Najgorszym grzechem jest zabijanie.
    Chyba że ofiarą jest Nuda.

    13.05.2016


    Bogusław Duch

    ur. 1966 w Krakowie; wykształcenie: L.O., mieszka w Krakowie. Hobby – papieros elektroniczny, graficzne programy komputerowe, funky music i rock progresywny – do słuchania. Publikował w „Brulionie”, „Ricie Baum”, „Helikopterze”, „Stonerze Polskim”.

    fot. Marcin Czerwiński